REKLAMA DŹWIGNIĄ HANDLU?

To sobie pojadę teraz. Za wszystkie czasy kiedy Oni mogli podkurwiać jednostki wybitne mówiąc do nich z ekranu telewizora, a ja używając mojej jedynej broni – pilota – przełączałem kanał. Tam też prędzej czy później, pojawiali się Oni. Byłem bezsilny. Nie mogłem w spokoju obejrzeć ukochanej Matyldy Damięckiej wpierniczającej nakotyk na na nana Na Wspólnej.
W gąszczu reklam, które naprawdę warto było obejrzeć (bo reklama sztuką jest) pojawiały się spoty, które przy drugim obejrzeniu powodowały u mnie… denerwowały mnie (skoro reklama sztuką jest, nie sztuką jest stworzyć w tym nurcie kicz)


plazmowy telewizor Kriza (30 cali)

Teraz Imperator Kontraatakuje!

Bo i pojawiła mu się taka możliwość.

Zdaję sobie sprawę, że te reklamy, które mnie denerwują w swej nieznośności istnienia (wszystkie proszki do prania) są bardzo skuteczne i spełniają swój cel.

W momencie powstawania jakiejkolwiek reklamy Henkela – ja już wiem, że spełni ona w założeniu trzy punkty.

  1. Wypromuje dany produkt na zasadzie "społecznego dowodu słuszności"
  2. Producent reklamy za zaoszczędzone środki poopala się na Karaibach
  3. Wkurwi Kriza

Tyle. I ja się z Wami założę, że oni mnie naprawdę uwzględniają moją skromną osobę w swoich punktach na zebraniach organizacyjnych!


pierwszy telewizor (jeszcze czarno-biały)

Niektórzy nie wiedzą to już spieszę z wyjaśnieniami.
"Społeczny dowód słuszności" to technika manipulacji stosowana między innymi w reklamie. Na pewno kojarzycie wszystkie te spoty, gdzie emitowane są pochlebne wypowiedzi przeciętnych i przypadkowych osób nie zdających sobie nawet sprawy z tego, że są nagrywani.

Już oczami wyobraźni zobaczyłem przerażajacy scenariusz…
Standardowa rozmowa – Ona siedzi przy stole w kuchni, rozmawiając z głosem zza kadru i leje wazeliną jak może po nowym wybielaczu "XX". Pod koniec spotu głos mówi:

głos zza kadru: Dziękujemy za pani opinię. Małe zaskoczenie, ale potajemnie nagraliśmy naszą rozmowę na temat najlepszego wywabiacza plam na rynku "XX"
Pani Janina Dziwka /beznamietnym głosem oczywiście/: Naprawdę? Ojej, ojej będę w telewizji? Ale to dobrze bo może więcej osób zacznie korzystać z tego cudownego wybielacza "XX" tak jak cała moja rodzina i sąsiadki.


najnowszy telewizor Sony – Bravia

I tak mamy (jak nazwał ich David Barry) konsumentów z Marsa.

Czyli coś co wygląda jak człowiek, chodzi po ulicach/hipermarketach i nosi w głowie przygotowane pytania dotyczące proszku do prania OMO, czy też daje się oblewać smarami z silnika, sokami z porzeczek, olejem czy innym gównem i nie zauważa przyczajonej gdzieś cichutko ekipy zdjęciowej (złożonej z trzech operatorów kamer, pieciu dźwiękowców, dziewięciu ludzi z jakimiś zjebanymi błyszczącymi sreberkami, czterech ludzi od naświetlenia stojących koło swoich halogenów i z piętnastu asystentów dżwigających różne pudła i kontenery – uważajcie możecie ich łatwo przeoczyć).

Lista reklam, które wkurwiają Kriza:

vanish

  • stawkę otwierają reklamy Vanisha. Wszystkie. Kurwa, gdybym właśnie wyszedł ze sklepu ubrany w nowiutką koszulę i podbiegłaby do mnie jakaś cipa taszcząca butelkę oleju silnikowego, żeby go na mnie wylać…Dobra na początku byłbym zdziwiony i dałbym się zaprosić do jej pokoju (kto wie, może akurat chciała mnie bzyknąć, nie wiedziała jak zagadać, a że miała pod ręka butelkę oleju silnikowego zmieszanego z sosem vinegre …? Zakładamy wariant, że przeoczyłem trzydziestoosobową ekipę z kamerami latającą za tą babką) Ale jakbym zobaczył, że chce wyprać moją koszulę w akwarium, z namalowanym kółeczkiem (imitującym drzwiczki) i guziczkami to wtedy bym jej wypierdolił! Naprawdę! Zajebałbym dziwkę a potem po kolei każdego z ekipy.
    Ale, że w tych reklamach występują podstawieni aktorzy i mnie taka przygoda raczej nigdy nie spotka, dlatego mam ochotę zakurwić reżyserowi tych reklam i temu gościowi co w nich występuje i przez 45 sekund mówi mi, żebym nie przełączał kanału bo moje życie może się odmienić (za każdym razem się nabieram. Tyle razy mu zaufałem, a on zawsze mówi to samo 🙂 )