Dzień dobry, cześć i czołem.
Jak po wakacjach? Oczywiście nie musicie odpowiadać – to było pytanie grzecznościowe, które miało zająć tu trochę miejsca. W końcu Agora nie płaci mi od słowa.
Dlatego zawsze starałem się pisać dużo i długo, żeby nie płacili mi jeszcze więcej 🙂
Dzisiejszy wpis przypiąłem w kategorii "Subiektywny Przegląd Nieświeżej Prasy" bo dotyczy dziennikarstwa przez duże D jak dupa. Dziś będzie dużo o dupach. Zwłaszcza mojej.
Nie tak dawno koło olśniewająco białej krizowej muszli, pachnącej domestosem do toalet o zapachu morza*, pojawiła się gazeta. Z nieba mi spadł ten prezent bo każdy wie, że gazety i książki są cholernie ważne w życiu człowieka.
A zwłaszcza w życiu człowieka, który jest harcerzem, żołnierzem, korespondentem wojennym, turystą lub po prostu zrobił kupę w terenie i nie ma papieru toaletowego.
W moim mieszkaniu podobnie jak na froncie w Afganistanie szwankuje trochę logistyka, jeśli wiecie co mam na myśli… Mniejsza z tym.
W przeciwieństwie do Segritty, w łazience robię dwie rzeczy, których nie robię w żadnym innym miejscu. Pod prysznicem drę mordę, a na kiblu myślę.
Siedząc w toalecie najczęściej czytam. Niestety jestem głupi i nie potrafię zawczasu przynieść sobie tam świeżej prasy, dlatego do wyboru mam Panią Domu z 2007 roku albo skład chemiczny nieszczęsnego Domestosa.
Kilka dni temu podczas pewnych czynności zastałem na półce Super Express. Nie wiem, która moja współlokatorka to przyniosła***, ale domyślam się, że musiało mieć to związek z płytą audio (cytuję: "21. część hucznej kolekcji 'Przeboje biesiadne’. Wśród 10 utwórów m.in. 'Jeszcze po kropelce’, 'Tatarak’, 'Walczyk dla Pana Młodego’.")
Tak to było to, pomyśłałem gładząc się po brodzie.
Pierwsza strona krzyczy "Zientarski już czas do prokuratora"
Otwieram więc stronę ósmą, gdzie miałem znaleźć polecany tekst i odnajduję trzy zdjęcia Zientarskiego okraszone tekstem, z którego mogę przytoczyć:
- "radośnie chodzi po knajpkach"
- "rozradowany Zientarski"
- "pieszczotliwie poklepuje wóz"
- i na sam koniec: "To skandal, że Maciej Zientarski znajduje czas i siły, żeby się zabawić, a nie może zostać przesłuchany przez prokuratora"
Jest tylko parę moich "ale".
Te trzy zdjęcia to:
Trzeciego nie zeskanuje, bo jest na zgięciu i nie potrafię 🙂
Po pierwsze na żadnym z tych zdjęć Zientarski się nie uśmiecha.
Po drugie jak zawsze w tego rodzaju prasie, dużo przymiotników ("zręcznie chwyta za wąż od dystrybutora i cierpliwie tankuje, drugą pieszczotliwie poklepuje samochód") tylko, że tym razem mam wrażenie, że to "radosne zachowanie" jest wciśnięte na siłę czytelnikom SE. ("Ech, wskoczyłoby się za kierownicę i pognało przed siebie…") Jestem abolutnie pewien, że gdyby Zientarski parę razy się uśmiechnął na pewno paparazzi zrobiłby zdjęcie i uśmiech Maćka wylądowałby na pierwszej stronie wydania.
Więc jakim prawem dziennikarka inicjuje złość w czytelnikach na Maćka, skoro poszedł tylko coś zjeść na miasto? Prawem Żółtej Prasy.
I ostatni punkt – największy zarzut Kriza wobec Super Expressu.
Przerzuciłem osiem stron tej bulwarówki i znalazłem:
"CHCĘ SIĘ ROZERWAĆ"
"Byliśmy z Oti na kręglach, zapewniła nas, że jeszcze wróci do pływania"
Dwie historie. Dwie identyczne historie.
Maciej Zientarski miłością do szybkich samochodów zakończył życie Jarka Zabiegi, dziennikarza SE, przy okazji swojego kumpla, który też kochał prędkość (bo po co by mu było Ferrari?)
Otylia Jędrzejczak swoją brawurą zakończyła życie brata.
Ten pierwszy z nich jest w oczach bulwarówki "potworem nic nie robiącym sobie z cudzej śmierci" mimo, że na zdjęciach nie przejawia ni krzty radości.
Z tą drugą poszli grać w kręgle i zrobili jej sesję fotograficzną oraz porozmawiali o jej życiu osobistym.
Hipokryzja?
Delikatnie odłożyłem Super Express na półkę i nie podtarłem sobie nim tyłka. Sięgnąłem po chusteczki higieniczne.
Gównem gówna się nie zetrze.
PS: Zacytuję jeszcze ostatnie pytanie wywiadu z Otylią Jędrzejczak:
"-Ale najpierw nacieszy się pani życiem?
-Tak(…) chcę też pograć na korcie z Michałem, byłym tenisitą i nauczyć się lepiej tej gry."
Czemu Maciej Zientarski nie ma cieszyć się życiem, które cudem ocalił? Dobranoc.
———————————————
* – Każdy kto był chociaż raz nad morzem** wie, że Domestos o zapachu Morskiej Bryzy nie pachnie morską bryzą tylko Domestosem o zapachu Morskiej Bryzy. To samo dotyczy zapachów "Kwietnista Polana", "Szyszka na Iglastej Ziemi" czy "Warszawski Żoliborz"
** – Nad czystym morzem kurwa nie nad Bałtykiem.
*** – Nowych czytelników informuję, że współdzielę moją przestrzeń życiową dwiema miłymi dziewczynami, które zawsze znajdą czas na pościeranie kurzu, zjedzenie mojego obiadu i zdruzgotanie mych marzeń o seksie.