Chciałem podziękować za nominację autorce bloga 'na rurzowo’ |link|.
Był to pierwszy łańcuszek jaki do mnie dotarł od, luźno licząc, pięciu miesięcy. Cytując bohatera komiksu Bug City |link|: Segritto, dzięki za zjebanie mojego rekordu pozostawania niewykrytym.
Nie masz jeszcze jakichś rekordów do zjebania, zjebywaczu rekordów?
komiks „bug city”
Teraz powinienem napisać pięć mało znanych faktów o sobie i wskazać kolejnych pięć osób do napisania pięciu mało znanych faktów o sobie.
Mógłbym do tego podejść w sposób olewczy, ale skopiowałbym podejście wyżej wspomnianej.
Zrobię to po swojemu. Wymienię osiem mało znanych (wam) faktów o Krizie, pięć prawdziwych i trzy zmyślone oraz nie wskażę następnych ofiar. Brak nominowanych tłumaczę niechęcią męczenia kolejnych osób, ale w tajemnicy zdradzę, że tak naprawdę po prostu nie mam znajomych. Jestem osobnikiem brzydkim, śmierdzę rybą i nikt mnie nie lubi.
- Wbrew powszechnej opinii nienawidzę kawy. Dzień zaczynam od herbaty i pijam ją przynajmniej 3 razy dziennie. Cola i herbata to jedyne źródła kofeiny w ciągu mojego dnia.
- Najczarniejszym okresem w życiu Kriza, był prawdopodobnie okres ulotkarstwa. Kriz był wtedy bardzo młody i parał się kilka tygodni roznoszeniem ulotek dla telepizzy. Przychodziliśmy wraz z kolegą rano i dokonywaliśmy podziału rewirów. Wychodziliśmy z lokalu wraz z plecakami ulotek i za rogiem czekaliśmy na „sprawdzacza”. Osoba na tym stanowisku miała sprawdzać czy śmieci dotarły pod klamki emerytek.
Teoretycznie. Praktycznie wszyscy znikaliśmy w sklepie monopolowym kupowaliśmy żółądkową gorzką. Liczcie w litrach. Piliśmy w co drugiej bramie, ulotki zostawialiśmy w co czwartym bloku i straciłem w tym okresie chyba co ósmą szarą komórkę.
rekonstrukcja zdarzeń. Kriz pierwszy z prawej.
Praca ta nie generowała zysku bo na alkohol wydawałem więcej niż wynosiła dniówka, a szef czytając raporty uznał mnie za najsolidniejszego pracownika miesiąca.
- Znam Segrittę osobiście.
- Olga Bończyk nakleiła mi na rozcięty palec plaster.
- Mój pierwszy seks uprawiałem z modelką pewnej firmy kosmetycznej.
Udało się to tylko dlatego, że to była impreza domowa i skończyły się już wolne pokoje dla nocujących.
W to już pewnie nie uwierzycie, ale byłem bardziej pijany niż ona 🙂 - Mimo porównań Jacka Majchrowskiego do morsa, w jednym z moich wpisów |link|, przy ostatnich wyborach pracowałem dla jego sztabu wyborczego.
- Kriz skłamał w każdym punkcie.
- Na Open’er Festival 2006, szydziłem cały czas z Marii Peszek, a w momencie pisania tego tekstu, wyżej wspomniana przygrywa mi w głośnikach. Mało tego – nie skończyło się na pojedynczej mp3-ce – mam cały jej album.
Teraz macie być zadowoleni i główkujcie. Tym wpisem kończę okres pisania w kategorii 'z życia wzięte’ i powracam do męczenia waszych mózgownic przemyśleniami.