KOLOR MAGII

Segritta, która ma w opiece mię, wędrującego przez bezmiar sieci aojdę, znowu zainspirowała mnie do napisania paru słów (klik)

Zrobiła to w dość brutalny sposób, bo od zawsze największe emocje… [przegłosowano wprowadzenie cenzury, paragraf 1 art. 1 w zasadach o nieuzewnętrznianiu się – przyp. Kriz]

Przypomniała mi dzień sprzed 10 lat. Przyjechał wtedy do mnie, do lasu, dziadek i zabrał mnie do księgarni. To był Rynek Główny i otworzyli tam „Świat Książki”. Teraz myślę o tym jako o najgorszym przykładzie biznesowego rozwoju (otwarcie lokalu z krwi i kości, czy też, z drewna i szkła przez firmę, która jest księgarnią wysyłkową), ale wtedy pompowali w promocję tego lokalu duże fundusze. Zbiegło się to z czasem kiedy w Polsce triumfy święcił raczkujący program Milionerzy. Któż więc mógł siedzieć i podpisywać książeczki?

Ano Hubert Kirył Urbański.

W kolejce wystał i wreszcie podszedł do niego pewien młody chłopiec, w dłoni trzymając pomiętą, zapewne lekko mokrą gazetę i poprosił o autograf. Zza pleców Krzysia uśmiechał się dumnie dziadek, ciągle rozbawiony sytuacją sprzed chwili. Krzyś nie miał pieniędzy na książkę wygrzebał więc z kieszeni monety i kupił Dziennik Polski.

Całą drogę w kolejce zastanawiał się nad kilkoma precyzyjnymi pytaniami, które zada Hubertowi, żeby coś z tego spotkania wynieść.

Gdy przyszedł właściwy moment chłopiec podał pomiętą gazetę i powiedział:

„będziemy kiedyś razem pracować”


Wiecie, że świat bywa okrutny? To jak z tą złotą rybką i życzeniami typu „chciałbym mieć dużego ptaka” TRACH i nagle się okazuje, że człowiek musi biec do księgarni po poradnik „Chów strusi, czyli jak mieć dużego ptaka i nie stłuc jego jaj”

No właśnie. Największe nieszczęście, że podczas tego pierwszego spotkania z Hubertem, moich wróblich jaj starczyło mi tylko do wypowiedzenia z zimną krwią:
„będziemy kiedyś razem pracować”

…zapomniałem kurwa dodać, że w RADIO! W radiu będziemy pracować!

I tak kilka lat później moje życie zaczęło kręcić się wokół telewizji.
Natomiast w maju 2008 roku rozpoczęto w Krakowie kręcenie drugiej serii Milionerów.
Zgodnie z wolą wszechświata, który słyszy wszystko co w jego stronę wykrzyczysz i wszystko ci zapamięta, duży już Krzysztof został skierowany do pracy przy tym programie.

Milionerzy

 

Znowu spotkałem się z Hubertem i po roku wspólnej pracy, przy obiedzie, zapytałem czy pamięta chłopca z gazetą…

 

Pięknie napisany morał, Coelho może się schować


Pamiętajcie drodzy czytelnicy (wszyscy troje, cześć dziadku), że co zrobisz z marzeniami zależy tylko od ciebie.

Czy powiesisz je jak obraz na ścianie i do końca życia bedziesz się tylko patrzył?

Czy też rozpalisz swoje marzenia, żeby błyszczały jak odległa latarnia morska, na którą możesz obrać kurs swojego długiego, mniej lub bardziej, żmudnego rejsu?

Decyzja jak zawsze należy do nas. Już nie do wszechświata.


I pamiętaj, żeby pod pokładem mieć duże zapasy cierpliwości i dużo grubej skóry gdyby ktoś chciał cię kopnąć w dupę.

Pozdrawiam,
Kriz

 

———————

Post Scriptum

List Otwarty

Segritto!

Miałem przygotowany dla Ciebie prezent, na wypadek gdybyśmy mieli nieszczęście się kiedyś spotkać.

Wiatr jednak wieje Ci w żagiel i wszystko wskazuje na to, że mój prezent stałby się odpowiednikiem drugiej pralki.

Wykorzystam więc okazję inaczej i z pomocą Twojego prezentu zażartuję żartobliwym żartem rysunkowym na temat Twojego spotkania z Mistrzem. K.

Terry Pratchett

Kilroy was here