BYĆ POLAKIEM

Z ziemi włoskiej do Wolski

W nocy z poniedziałku na wtorek dostałem informację, że na włoskiej stronie prestiżowej gazety La Gazzetta dello Sport (link) jest ankieta, którego kraju Włosi boją się najbardziej na Euro 2008.

raczkowski

Włosi są tępi* ale instynkty mają sprawne – nasze polske oreły były na ostatnim miejscu z wynikiem 0,9 %.

Pomysł był prosty: Polacy, którzy zjednoczyliśmy się w obliczu zagrożenia pruskiego, krzyżackiego, rosyjskiego, tureckiego, tatarskiego, szwedzkiego, niemieckiego, austriackiego, czeskiego, kozackiego, targowickiego (potrafimy się zjednoczyć nawet przeciwko sobie) zjednoczmy się jeszcze raz, tym razem przeciwko ignorancji Marianów-Italianów.

Po dwóch dniach według 90 % respondentów Włosi najbardziej obawiają się Polaków 🙂

sonda gazety
sondaż gazetty

Polak – Grek dwa bratanki

Jesteśmy magicznym narodem. Jak w starożytnej Grecji te ich państwa-miasta. Żremy się między sobą do potęgi, ale gdy ktoś z zewnątrz będzie chciał włączyć się w waśń to dostanie od obu w mordę.

Próbujemy eksportować nasze, świecące polskim blaskiem, celebreties. Cieszymy się gdy nasza rodzima gwiazdka Alicja Bachleda-Curuś wystąpi w podrzędnej amerykańskiej produkcji. Słowo 'amerykańska’ przyćmiewa słowo „podrzędny’.

I Polak będzie się tego kurczowo trzymał, nie dotrze do niego, że nasze najbardziej znane eksportowe towary to hydraulicy i wódka.

Skoro już jesteśmy w temacie emigracji. Obejrzyj opublikowane poniżej wideo i zgadnij, po akcencie, z jakiego kraju pochodzi ten człowiek:

Fantazyjny kraj

Jestem dumny z bycia Polakiem. Wiem, że będę mógł porozmawiać w swoim języku z kasjerką w Irlandii, z taksówkarzem w Niemczech czy ze sprzedawcą hot-dogów w Chicago.
Wysławiam pod niebiosa polską kiełbasę, polskie dziewczyny, pierogi ruskie i polskie piwo Carlsberg.

A najbardziej kocham w nas tą/tę ułańską fantazję we wszystkim co robimy. Od nazywania ulic (ulica Żwirka i Muchomorka) poprzez wjeżdżanie na środek skrzyżowania gdy jest korek, kończąc na parkowaniu w mieście.

Trochę żałuję, że nasz Stadion Narodowy powstanie jednak w Warszawie a nie w miejscu gdzie ziemia jest tańsza, na przykład, na Białorusi. Byłoby śmieszniej.

Rondo

Paring