Kłamstwa, kłamstewka i wiekie przekręty od zawsze towarzyszyły ludzkości. Z biegiem czasu zwiększa się tylko ich skala bo rosną ludziom możliwości.
W czasach prastarych gdy dzikus znalazł padłego drapieżce, odcinal mu łapę z pazurami i przynosił do jaskini z dumą pokazując wszystkim.
Mówił przy tym „akneb! aka!vaa” (tłum. ja go zajebałem). Dzięki temu rósł jego prestiż w grupie oraz mógł sam siebie dowartościować. A potem robił sobie z tego wisiorek i nosił na szyi. Tradycja ta przetrwała do dzisiejszych czasów tylko w wyspiarskich plemieniach na Pacyfiku i u Czarnuchów w USA.
Zmieniło się tylko tyle, że w myśl teori, „społeczeństwo pizdowacieje” (kliknij tutej po szczegóły) aborygeni noszą teraz muszelki zbierane na plażach a Afroamerykanie pedalskie ozdoby ze złota.
Wyobraźcie sobie takiego Jaya-Z noszącego język Eminema przywiązany do szyi. Bo wygrał z nim pojedynek.
Później egispcy kapłani robili w chuja obywateli, że zaćmienie słońca to gniew bóstw. Oglądnąłem „Faraona” i kilka innych filmów o podobnej tematyce i doszedłem do wniosku, że chłopi nie mieli farta. Zawsze jak im się zbierało na strajki to jakiś młody kapłan wyliczał, że będzie zaćmienie.
Zajebisty fart. Raz na w piździec lat mieli porządne zaćmienie i zawsze ich ratowało.
Gdyby wtedy w Gdańsku zaszło słońce to Lechu też by zszedł z tego muru, odpiął sobie Matkę Boską z klapki przy marynarce i poszedł się upić.
Bo wyszłoby, że Moskwie pomagają egipskie bóstwa. Z towarzyszem Ra na czele.
Jak już wspomniałem każdy kłamie. Nawet Matka Teresa z Kalkuty w dzieciństwie jak dostawała kaszkę i widziała, że inni nie mają to mogła powiedzieć „nie jestem glodna rozdajcie moją kaszkę innym” Ale nie wiem jak było… równie dobrze mogła ją wmłócić i poprosić o dokładkę.
„Wtedy Bóg zapytał Kaina: 'Gdzie jest brat twój, Abel?’
On odpowiedział: 'Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?’ (Rdz.4,9)
Wojna w Iraku, kasyno, łóżko, kampanie polityczne, księgowość – kłamstwo wszędzie się wciśnie.
Zresztą nie tylko ludzie kłamią – zwierzęta też.
Taki samiec jaskółki dymówki gdy widzi, że jego samica zamierza puścić się z innym gościem na jakiejś odległej gałęzi wszczyna fałszywy alarm. Znak, że do gniazda zbiża się jakieś niebezpieczeństwo każda matka potraktuje powaznie, więc niewydymana dymówka zbija dupę w troki i wraca do gniazda.
To jest najprawdziwsza prawda.
Albo wasze psy – symulują choroby, żebyście się nimi zainteresowali.
Mój opatentował sposób na wychodzenie na spacer. Gdy widzi, że jestem zbyt zmęczony, zajęty oglądaniem telewizji, pisaniem bloga czy 50-letnią sąsiadką, udaje że będzie rżygał. (nie wiem przez jakie „rz” się to pisze 😉 ) Podchodzi wtedy pod drzwi symuluje odpowiednie dzwięki.
Dzięki temu pojawiają mi się dwie opcje:
-wyjdę z nim na 5 minut i po sprawie
-nie wyjdę z nim i po dywanie
Zastanawiam się jeszcze jak on to robi, że po wyjściu naprawdę wymiotuje obierkami od ziemniaków… Czasem jest to tak realistyczne, że prawie mu wierzę i zastanwiam się nad zmianą jego diety.
Ponad połowa ludzi (60%) w ciągu 10 minutowej rozmowy kłamie przynajmniej raz (ekperyment University of Massachussetts)
Dlaczego kłamiemy?
- dla ratowania własnej dupy (egispcy kapłani)
- dla ratowania cudzej dupy („nie skacz z tego wieżowca, nie warto – masz przecież kochającą rodzinę, udane dzieci…”
- żeby ściemnić inną dupę („jesteś najpiekniejszą dziewczyną jaką w życiu widziałem”, „odwiozę cię do domu ale obiecuj”)
- z nudów (ja we wczorajszym wpisie)
- nieświadomie
- żeby wyrobić sobie lepszą pozycję w grupie (człowiek prastary, politycy, raperzy z Bronxu…itd)
- żeby komuś nie sprawić przykrości („nic się nie zmieniłaś”, „dziękuję babciu za prezent. Zawsze marzyłem o dzierganej szalo-czapce” czy „byłeś moim najlepszym kochankiem”)
- żeby się dowartościować („ona nie jest brzydka”, „ten egzamin był dla strasznie ciężki”)
- dla pieniędzy
Ja mam zespół Aspergera więc nie bójcie się nigdy was nie okłamię.
Dziękuję Wam moi drodzy czytelnicy – jesteście dla mnie najważniejsi i cieszę się, że wspólnie tworzymy tak zajebistego bloga.
Bądźcie czujni bo zawsze znajdzie się ktoś kto bedzie chciał was wychujać. Jak dla jaj to jeszcze pół biedy, bo można mieć bardziej przesrane gdy zawodowy łgarz się nas uczepi. (listy o wielkich wygranych, propozycje wyprania pieniędzy złożona przez afrykańskiego dyktatora, propozycja wyjazdu na wspólne wakacje do willi w Hiszpanii…)
Musimy mieć oczy i uszy otwarte.
A teraz jadę do pracy bo dzwonił do mnie szef i powiedział, że da mi za darmo dwa bilety na koncert Jay-Z w Krakowie 🙂