CHICHOCZĽCE PIZDY

przedpis: nie ma zmian w grafice, bo mój kolega informatyk dał dupy, bynajmniej nie mnie, i nie wziął do pracy karty sieciowej.

Ale widziałem swoje nowe logo.

mogę wam powiedzieć, że jest zajebiste i czerwone i w ogóle fajne…

ale ponieważ wina leży po mojej stronie postanowiłem wrzucić Wam do czytania nowy tekst.

CHICHOCZĄCE PIZDY

CHARAKTERYSTYKA POSTACI:
Najczęściej ma mniej niż 23 lat; ulubiony kolor: różowy;
ulubiona biżuteria: plastikowa;
ulubiony telefon: "ze świeconcom diodkom";
wydaje dzwięki przypominające ludzki chichot, jednak kilka oktaw wyżej.
Poniżej dr. Kriz przygotował zapis fonetyczny:

iiaaaaaaaaiiiiiihihihihihihihihihihihiaaaaaheehaa heh e eh hihihihihihihi eh….
[1] [……2……][……….3……….. ][……..4…….] [……5….] […….6……. ] [7]

ETAPY

  1. start
  2. tzw. rozruch. Następuje wtedy wtłoczenie powietrza do miechów płucnych, jelit, czaszki i wszystkich pozostałych pustych miejsc, w których możliwe jest zgromadzenie powietrza (pusta przestrzeń między piersiami a skarpetkami-wypełniatkami w staniku nie jest wykorzystywana). Proces pobierania powietrza odbywa się dość głośno i przypomina skrzypiącą studnie lub hamujący pociąg.
  3. śmiech właściwy.
  4. pobór powietrza.
  5. krztuszenie, spowodowane przeciążeniem krtani.
  6. tzw. pośmiech czyli echo śmiechu właściwego
  7. dźwięk wydawany podczas rytmicznego uderzania płytą chodnikową o głowę Chichoczacej Pizdy. Ten podpunkt nie wystepuje naturalnie. Znalazł się w tym zapisie ponieważ to ja stałem przy monitorowanym obiekcie. Brak tego etapu powoduje zapętlenie i Chichocząca Pizda powraca do punktu 2.

rysopis
portret pamięciowy

Każdy spotkał przedstawicielki tego gatunku przynajmniej kilka razy w ostatnim tygodniu.

Jest to zwierzę stadne, ale spotyka się je głównie w momencie naszego wkurwienia na cały świat lub podczas spokojnej lektury książki w pojeździe komunikacji zbiorowej.

I nic z nią nie możemy zrobić. Przypierdolenie takiej płytką chodnikową przez łeb (jak w badaniu) jest niestety nieprzychylnie odbierane przez społeczeństwo. Możemy zostać zatrzymani przez policję na 48h (wymazano z badania) i zostać wytyrani w dupę przez jakiegoś niedobrego człowieka (wymazano z życiorysu).

…przy okazji, pozdro Łysy, miałeś naprawdę dużego penisa, ale umyj go czasem, trochę higieny w tych czasach panowie…

Wracając do tematu… część moich czytelników napisze pewnie w komentarzach, że przecież już o takich dziewczynach pisałem w swoim (podobno najlepszym) tekście o Generacji Gadu-Gadu (klik) a teraz odcinam kupony. A ja nie zaprzeczę 🙂

Przez ten czas naspotykałem mnóstwo Chichoczących Pizd. I dlatego też o nich piszę. O ile Generacja Gadu-Gadu już mi nie przeszkadza bo nie mam, poza dwoma przypadkami, ich na mojej liście kontaktów* o tyle fakt, że te cudowne dziewczyny powypełzały na ulice, wpadają pod auta, spadają z mostów czy siedzą stolik ode mnie w knajpce na Kazimierzu, która słynie z atmosfery i przyjemnej muzyki, wkurwia mnie niemiłosiernie.

Zresztą wyobraźcie to sobie. Siedzę z piękną i inteligentną dziewczyną. Połączenie rzadkie** więc mi zależy. W tle sączą się francuskie kawałki, przeplatane jazzowymi utworami. Na stoliku obok dwa puste kieliszki wina (bo my oczywiście doimy browara 🙂 ) A co jakiś czas słychać na cały pokój rechot i tekst w stylu "gdzie ta Gośka, co za kurwa… pewnie znowu sobie włosy zamkiem przytrzasła". Bo stolik dalej w tej samej knajpce upatrzył sobie kibic piłki (w koszulce swojego zespołu) i trzy Chichoczące Pizdy.

Jak matkę kocham, zapierdoliłbym bym im wszystkim po kolei przez łeb moim kijem bejzbolowym, który wziąłem ze sobą… Bo psują mi atmosferę i nie pasują do lokalu.

Ostatnio dwie inne Chichoczące Pizdy biegły przez ruchliwą ulicę i prawie wpadły pod mój prywatny tramwaj***. Uratowało je tylko to, że mój motorniczy Jan Iedębica dał ostro po hamulcach. Poturbowało się tylko kilku autostopowiczów i znajomych, których podrzucałem.
Dziewczyny skwitowały całe wydarzenie śmiechem. Potem wsiadły wagonu pierwszego (Jan czasem otwiera drzwi, żeby się przewietrzyło) i w momencie odjazdu wyskoczyły bo więcej miejsca było w wagonie drugim. To wszystko przy akompaniamencie.

Pomyliłem się. Chichoczące Pizdy są zwierzęciem stadnym, rzeczywiście, ale zdarza się, że jedna też może sie uaktywnić. Do tego służy im telefon komórkowy. Kiedy przez kilka godzin jest skazana na samotność wyciąga to urzadzenie i zaczyna rozmawiać z koleżanką. Najczęsciej przy mnie ponieważ mam wygląd człowieka, z ktorym nie nikt nie chciał by zostać samemu. Po chwili cały autobus wie czy Jacek dobrze całuje, mimo chrost na języku; co zrobić gdy zapomni się tampona. A niech się, kurwa, jeszcze zdarzy, że będzie miała darmowe rozmowy. Wtedy już, kurwa, człowiek ma ochotę podciąć sobie żyły kasownikiem.

A w środę rano kiedy siedziałem na mojej ulubionej stronie, na ktorej "zawsze dajemy radę!" (http://www.mydziewczyny.pl) znalazłem sondę. Możecie sprawdzić jakie gazet czytują nasze internetowe gwiazdeczki.

Oczywiście, że oddałem głos w tej sondzie i Waszym zadaniem jest wskazać teraz na którą opcję. Pierwsza i trzecia osoba wygrywa.

sonda1

Jak widać zaraz po kwartalniku (głos Kriza równa się 4823 głosom innych ludzi) największym wzięciem cieszy się opiniotwórczy Twist. Poradnikowy Joy nie pozostaje w tyle i można z dumą powiedzieć, że te trzy pierwsze tytuły stanowczo deklasują rywala w postaci plotkarskiego Cogito…

To dobry wybór lektur więc wiem, że z Chichoczących Pizd COŚ wyrośnie.

 

———————————————–
* – jak już wspominałem w innym tekście (klik) zostawiłem sobie na liście kontatków dwa najcięższe przypadki, żeby móc obserwować ich rozwój inteletkualny*****. Jedna z nich miała ostatnio opis na swoim komunikatorze: "KoTkU mash WiAdomoSĆ na GG. TęSKnie i CmokAm CiĘ :* :* : *" Za mondrość przyznaję jej teraz nagrodę. Przecież gdyby partner po zalogowaniu się na gg, przeoczył wiadomość, to ten opis by mu przypomniał.
Sprytne, prawda? 🙂

** – Odnotowane przez ostatni rok przypadki****: Ewelina, Ania, Segritta. Przesyłam pozdrowienia. Kiedyś się umyję – nie martwcie sie.

*** – badania wskazują, że "tramwaj" to jedno z najczęście pojawiających się słów na tym blogu. Jeśli przypuszczacie, że miałem jakieś ciężkie przeżycia z tym związane…to macie racje.
Jak byłem mały to taki jeden tramwaj mnie porwał i zgwałcił.

**** – możesz pojawić się na tej liście, w tym celu zgłoś swoją kanydaturę e-mailowo.
Fotografia z widoczną twarzą, kserokopia pośladków, książeczka zdrowia i rozmiar miseczki i vadium w wysokości 150 PLN wymagane.

***** – oczywiście nie można popaść ze skrajności w skrajność. Inna moja koleżanka ma opis
"Pernametny stan istnienia. Pragmatycznosc rządzi mną." I ja teraz za chuj nie wiem o co jej chodzi. Uprasza się o niestosowanie w-i-e-l-o-s-y-l-a-b-o-w-y-c-h
i e-n-i-g-m-a-t-y-c-z-n-y-c-h słów.