Mam bardzo fajne hobby. Podróżowanie.
Odkąd pamiętam potrafiłem spontanicznie wsiąść do pociągu byle jakiego i wyruszyć.
Owszem czasami kończyło się to tragedią, na przykład gdy odkryłem, że tory kolejowe mogą się po prostu skończyć, a czasem mogą się skończyć w Jastrzębiu Zdroju* i wtedy jest już przejebane.
W głowie pojawiły się wtedy myśli:
powrót do Krakowa trochę się wydłuży;
może to nie był najlepszy pomysł, żeby idąc do sklepu po mięso wsiadać sobie spontanicznie w losowy pociąg z pięćdziesięciozłotowym Kazimierzem Wielkim w kieszeni;
o, robi się późno i ciemno;
szkoda, że nie wynaleźli tu jeszcze zadaszonych stacji kolejowych;
dobrze, że nie wylądowałem w Pradze;
w ogóle to co tu robi ten śnieg;
szkoda, że nie wylądowałem w Pradze;
kurwa mać, nigdy więcej.
z archiwum
Oczywiście po powrocie już zapominałem o lekcji udzielonej mi przez życie i w rocznicę wydarzenia, pamiętam, biegłem po torach na „piąty peron” w Katowicach, żeby zdążyć na pociąg do Łodzi, wypluwając przy tym płuca i myśląc: kurwa mać, nigdy więcej.
Od niedawna w moich podróżach po Polsce wspiera mnie Mazda. Poczciwy dziesięcioletni krążownik w kolorze, jak twierdzi producent, Purple Grape.
Hej Mazda Polska, jeśli chcecie fajną reklamę podróżniczą to od razu informuję, że jestem do mojej 323F bardzo przywiązany, więc jeśli będziecie chcieli mnie kupić to propozycje zaczynajcie od Mazdy 6 wzwyż.
Podróże samochodem spowodowały, że stałem się bardziej niezależny, bardziej mobilny i bardziej ubogi.
W ten weekend obrałem jako kierunek Cieszyn.
Są takie miejsca w Polsce, w których zakochać się można od pierwszego wejrzenia. Dyskretnie odrestaurowane zabytki, pachnące kawiarnie, piękne widoki i magiczny klimat.
Cieszyn jest jednym z tych miejsc. Niewiele osób wie, że jest to jedno z najstarszych polskich miast. Rozciąga się w południowej części Śląska.
Jest też miejscem wyjątkowym.
Rozdartym.
Przepływająca rzeka Olza dzieli dziś miasto na część polską i czeską.
Zwykły turysta nie zauważy zbyt wielu różnic. Podobnie jest z godłami i herbami miast.
Sprawa podziału terenów jest mocno bolesna dla obu stron (chociaż pewnie bardziej Polaków), do tego dochodzi parę upokarzających wspomnień z okresu istnienia przejść granicznych
PRL – Czechosłowacja. Natomiast teraz, w czasach partnerstwa, takie miejsca, w których mieszają się różne kultury to wspaniały silnik napędzający rozwój ekonomiczny i kulturalny.
Cieszyn. Dzień 1
Gdy dojechałem do Cieszyna było już późno i byłem głodny. Postanowiłem ambitnie, że zjem coś w restauracji. Na swojej drodze spotykałem jednak chińskie knajpy, hamburgerownie, pizzerie. Jeden bar z kebabem nawet próbował szyldem mienić się Restauracją Turecką. Powinni zmienić nazwę na „Mamy cztery stoliki i nie zawahamy się położyć na nich od święta ceratę”.
Szukając dalej minąłem znowu pizzerię, ogromny bar fast food Conieco (czyt. conieco) i dotarłem na Rynek. Tam dopiero znalazłem Restaurację Żak. Trochę dziwne, że w tak klimatycznym mieście musiałem tyle szukać jakiegoś lepszego lokalu.
Gdy przyjeżdżam do miasta mniejszego niż Kraków czy Warszawa, to zawsze się czuję jak szlachta. Z budżetem 10 złotych to na Rynku Głównym w Krakowie stać mnie na słomkę do piwa. W Restauracji Żak w Cieszynie pożarłem wspaniałe pierogi z kapustą i grzybami.
Uznałem, że tyle zwiedzania wystarczy na jeden wieczór i zacząłem szukać noclegu.
Nie wiedzieć czemu kemping był w listopadzie nieczynny. To nawet dobrze wyszło, bo w namiotach nie pozwalają rozpalać ognisk.
Chciałem spać w apartamentach na Górze Zamkowej, bo czułbym się królewsko. Na szczęście nikt nie odbierał tam ode mnie telefonu, więc uznałem, że opcja pokoje gościnne będzie najbardziej ekonomiczna. Znalazłem numer do Pani Kasi, umówiłem się na cenę i pojechałem.
Podczas parkowania zaparło mi dech po raz pierwszy, sami zobaczcie dlaczego:
Każdy kraj ma swoje Mulholland Drive
Drugi raz zamarłem gdy zobaczyłem swój pokój. W zasadzie komnaty.
Tu mam dla was zagadkę. Jak myślicie, ile kosztowało wynajęcie takiego pokoju budżet Jego Królewskiej Mości Kriza I?
60 złotych. Słownie: sześćdziesiąt złotych. Za pobyt mój oraz mego dworu (czyli rudej Ygritte – sztuk jeden). Stosunek jakość/cena – wybitnie.
Cieszyn. Dzień 2
Z samego rana, czyli około 12-ej, wspięliśmy się na Górę Zamkową.
Zamek w Cieszynie jest głównie utrzymywany w technologii stealth.
Widoczna jest jedynie imponująca Wieża Piastowska. Ja się połazi po wzgórzu to można jeszcze odkryć Wieżę Ostatecznej Obrony i stertę kamieni opisanych jako „kuchnia zamkowa”. Pozostałych fragmentów zamku nie odnotowaliśmy.
Ze względu na widoki musicie koniecznie wejść na szczyt Wieży Piastowskiej, prowadzą tam dwie drogi.
Można wspinać się po ścianie zewnętrznej. Wieża jest murowana, składa się z pięciu kondygnacji i ma 24 metry wysokości.
Wprawna osoba upora się ze wspinaczką w 30 minut, o ile nie zostanie zestrzelona przez pracowników muzeum.
Drugim sposobem jest wejście do wieży drzwiami i zapłacenie w kasie 6 złotych za bilet. Możecie wtedy skorzystać ze schodów wewnętrznych.
Podróż tym szlakiem zajmie około 3 minut.
Jestem blogerem, nie miałem więc dużych problemów z przekonaniem wpływowych ludzi do przekazania mi kluczu do najstarszego zabytku Śląska Cieszyńskiego.
Jedynym wyzwaniem było znalezienie tego budynku.
Uzyskałem podpowiedź, że wizerunek budynku, którego szukam został uwieczniony na banknocie o nominale 20 zł. Znalezienie Polaka, który kiedykolwiek widział takie pieniądze zajęłoby mi zbyt dużo czasu.
Postawiłem na metodę brute force**
Jeden z najstarszych zabytków polskiego budownictwa…
Spróbowałem tutaj…
Pudło.
Przechodząc obok jakiegoś bardzo starego okrągłego budynku zauważyłem tablicę poświęconą Kościołowi Św. Mikołaja, zwanym Cieszyńską Rotundą.
Czyżby mój klucz miał tam pasować?
Obejrzyjmy pasjonujący materiał wideo.
Gdy wrócicie do miasta polecam spacer ulicą Głęboką. I wzdłuż Młynkówki, która kiedyś napędzała młyn. Zachował się tam Teatr Elektryczny… czyli pierwsze kino.
Polecam spacer romantyczną Cieszyńską Wenecją – dawną dzielnicą rzemieślników.
Więcej zdjęć znajdziecie na krizowym fanpejdżu.
Ciekawostki:
Najstarszym w Polsce miastem byłby Cieszyn gdyby wierzyć legendzie, która mówi o spotkaniu w 810r. Bolka, Lolka, Leszka i Cieszka. Bracia ciesząc się przy źródle założyli podobno to miasto.
Studnia Trzech Braci uwiecznia to wydarzenie.
Hiphopowa głośna…z braku lepszego słowa… muzyka, z okien sąsiedniej niszczejącej kamienicy uwiecznia z kolei wielokulturowość Cieszyna. Chyba.
***
W cieszyńskich lasach można spotkać dziwną roślinę, która wygląda jak kwiat. To cieszynianka wiosenna i można ją spotkać głównie w Alpach.
***
Do Czeskiego Cieszyna można przejść jednym z 5 mostów. Najsłynniejszym jest Most Przyjaźni.
***
W Cieszynie w latach 1911 – 1921 jeździły tramwaje.
***
Stannis Baratheon ma w Cieszynie przy rynku swoją kamienicę.
***
Czy wiecie, że jeśli rozpędzicie się wystarczająco szybko i wbiegniecie w cieszyński mur oporowy to przejdziecie do Hogwartu?
Telefony i adresy:
Serwis internetowy miasta – http://www.cieszyn.pl
znajdziecie tam szlaki, adresy ciekawych miejsc, aktualności kulturalne, miejsca imprezowe i bazę noclegową
Restauracja Żak w Cieszynie – http://www.restauracja-zak.pl
ul. Rynek 19
Specjalność: kuchnia polska, włoska.
Stosunek cena/jakość: 4
Mokka Cafe w Cieszynie – http://www.mokka-cafe.pl
ul. Głęboka 54 (tuż obok Góry Zamkowej)
Specjalność: tiramisu, szarlotka, kawa.
Kawiarnia polecana przez Artura Andrusa, Halinę Młynkową i Kriza
Dobrá čajovna w Czeskim Cieszynie
ul. Střelniční 18 (200 m od granicy)
Pokoje gościnne u Pani Kasi (ja wymyśliłem tę nazwę 😉 )
ul. Hallera 21, tel. 505-566-295
łazienki, internety, kuchnie – wszystko jest.
Cena 30 zł od osoby
Stosunek jakość/cena: 6
—————————————
* – Jastrzębie Zdrój – podejrzewam, że ta urocza miejscowość przechodziła kiedyś obok inżynierskiej makiety „wzorowe skomunikowanie krajowe”, ale przestraszyła się tylu skomplikowanych słów i uciekła.
** – Algorytm brute force – określenie algorytmu, który opiera się na sukcesywnym sprawdzeniu wszystkich możliwych kombinacji w poszukiwaniu rozwiązania problemu, zamiast skupiać się na jego szczegółowej analizie.